Blogovin

Follow my blog with Bloglovin Krzysztof Kizierowski

Create Your Badge Flag Counter

wtorek, 24 lutego 2015

Zejście do podziemia


Marszałek Senatu ( Borsuk )
Lolek i Bolek pomimo przeszłości agenturalnej mają się w III RP świetnie...Jak to jest...???.......Czas to zmienić.......Bolek powraca do swoich SB-eckich korzeni.....
To już minęło 36 lat od okrągłego stolca.....Nie wszyscy wiedzą,a przede wszystkim młodzież, że Porozumienia Sierpniowe w Gdańsku,Szczecinie i Jastrzębiu podpisały.....wtyki z SB.....Bolek (Lech Wałęsa)-Gdańsk...Marian Jurczyk-Szczecin...Jarosław Sienkiewicz-Jastrzębie...Agenci Służby Bezpieczeństwa PRL. Wojciech Jaruzelski (rosyjski agent ) i jego wierny pies Kiszczak z góry opanowali wodzów Solidarności Wybrzeża i Śląska, czyli bastiony ruchu niepdległościowego w Polsce.W Warszawie posiadali swoich zauszników w WSI, jak między innymi: Bronisław Komorowski,czy Aleksander Kwaśniewski pupilek Jaruzela, który po likwidacji partii PZPR założył za ich wiedzą i namową nową partię SdRP(Socjaldemokracja Rzeczposplitej Polskiej - jak to ładnie brzmi...)...partia agentury rosyjskiej...
Kiedy w 1984 r. "Jastrząb ze Szczecina" wyszedł z więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, w Szczecinie, po mszy za ojczyznę w rocznicę Porozumień Sierpniowych, tłum wiwatował na jego cześć. Dwadzieścia lat później w 2004 r. na koncercie Myslovitz w Szczecinie ktoś krzyknął ze sceny: "Chcecie odwołania Jurczyka?". Tłum odpowiedział: Taaak! Dymisji prezydenta Szczecina chciały wtedy wszystkie siły polityczne. Odwróciła się od niego nawet Liga Polskich Rodzin. Taki był koniec jednej z najważniejszych postaci polskiej solidarnościowej rewolucji.
Śląsk ma swoje niewyjaśnione sprawy związane z powstaniem Solidarności – chodzi przede wszystkim o postać Jarosława Sienkiewicza, pierwszego przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji Robotniczej w Jastrzębiu – ale na szczęście daleko nam do rozliczeń i wzajemnych połajanek, jakie od lat o tej porze roku mają miejsce na Wybrzeżu. Anna Walentynowicz (wspierana przez biografów byłego prezydenta z IPN) przypomina jak zwykle Lechowi Wałęsie, że nie skoczył przez płot, lecz na strajk 29. lat temu dopłynął do Stoczni Gdańskiej motorówką. A liderem Solidarności został dzięki koneksjom z SB. Z kolei Wałęsa twierdzi, że Walentynowicz więcej zaszkodziła Solidarności niż tajne służby PRL. Jeżeli przypomnimy sobie, że kilka lat temu Marian Jurczyk uznany został za kłamcę lustracyjnego (potem Sąd Najwyższy skasował ten wyrok, choć piętno pozostało), to wychodzi na to, że Porozumienia Sierpniowe w Szczecinie i Gdańsku podpisywali z partią i rządem ludzie bezpieki. W sumie od lat grana jest ta sama płyta, ale z roku na rok coraz ostrzej zgrzyta. Z wielu wersji wejścia Sienkiewicza w strajk najciekawsze są dwie: spiskowa i przypadkowa. Według pierwszej był specjalnie przez władze hodowany na takie sytuacje – miał objąć ster ewentualnego buntu, żeby protest nie wyszedł poza ramy ustrojowe. Druga, ku której raczej należy się skłaniać, mówi o przypadkowym zrządzeniu losu. Wczesnym rankiem 29 sierpnia Sienkiewicz pojechał do zjednoczenia węglowego. Według Grzegorza Stawskiego, działacza związkowego, który później walnie przyczynił się do upadku Sienkiewicza, wezwany został, żeby rozliczyć się z jakichś nieprawidłowości inwestycyjnych. Wacław Martyniuk, kolega Sienkiewicza z „Boryni”, dzisiaj jeden z liderów SLD, mówi, że został wezwany na partyjny dywanik, bo głośno kwestionował rolę aparatu partyjnego w rzeczywistości PRL. W każdym razie, kiedy w „Boryni” wybuchł strajk, to Sienkiewicz był w zjednoczeniu. To jest pewne. Zadzwonił do sekretarki, że nie będzie go jakiś czas w kopalni, bo trzymany jest w zjednoczeniu: – Taką wersję opowiedział mi Jarek – wspomina Jedynak. Sekretarka zrozumiała, że został zatrzymany. Do rozpoczynających strajk górników doszła już informacja o „aresztowaniu inżyniera Sienkiewicza”: – Dlatego w pierwszym punkcie postulatów „Borynia” zapisała uwolnienie Sienkiewicza, choć nikt nie wiedział o kogo chodzi – mówi Jedynak. Kiedy w zjednoczeniu dowiedziano się, że kopalnia stoi m.in. w obronie Sienkiewicza, to czym prędzej go odwieziono, żeby rozładował napięcie. Gdy stanął przed górnikami i powiedział, jak się nazywa, to dostał brawa i z marszu wybrany został przywódcą strajku, a następnego dnia wszedł do MKS w „Manifeście Lipcowym”.Po podpisaniu porozumień na Wybrzeżu na Śląsk przyjechała komisja rządowo – partyjna z wicepremierem Aleksandrem Kopciem i Andrzejem Żabińskim na czele. Mieli doświadczenia z negocjacji w Gdańsku i Szczecinie. Strajkujący w Jastrzębiu nie mieli żadnego doradcy: – Dlatego padła propozycja, aby szefem naszej strony był wygadany i wykształcony Sienkiewicz – przypomina Stawski. I tak poniosła go solidarnościowa fala. Był taki moment w negocjacjach, w którym Jastrzębie miało opowiedzieć się, czy stoi na gruncie umowy szczecińskiej, czy gdańskiej, co do przyszłości związków zawodowych. Różnica była ważna: w Szczecinie zgodzono się na „odnowę”, a więc naprawienie dotychczasowych związków, a w Gdańsku na projekt „od nowa” – na powstanie nowych wolnych związków zawodowych. Do Szczecina przekonywał Żabiński – Sienkiewicz uparł się przy koncepcji Gdańska. I na tym stanęło! Dwie najważniejsze sprawy, które wywalczono wówczas w Jastrzębiu, to: wolne soboty dla całego kraju i zniesienie czterobrygadowego systemu pracy w górnictwie. Czy taki bieg wydarzeń można było zaplanować? Nie! Takie scenariusze pisało wtedy życie na gorąco. Sienkiewicz przypadkowo znalazł się na strajkowej, potem solidarnościowej scenie, ale kiedy już na niej stanął, to zaczęto go obsadzać w wymyślanych w SB i gabinetach partyjnych rolach. – Nikt nie miał wpływu na nasz bunt, a Sienkiewicz wszedł w strajk bez żadnych niecnych zamiarów – uważa Jedynak. – Ale potem zaczęto go skutecznie osaczać. Od razu w Polskę i świat poszła szeptanka, że to najpoważniejszy dla Wałęsy konkurent na przywódcę całej Solidarności. Wałęsa nie lubił Sienkiewicza. Z wzajemnością. Wiesław Kiczan, były sekretarz węglowy KW PZPR, potem wiceminister górnictwa, był członkiem komisji rządowo – związkowej nadzorującej wykonanie Porozumień Jastrzębskich. – Sienkiewicza poznałem w czasie dyskusji o postulatach strajkowych – opowiada. – Był twardy, ale nie demagogiczny. Przed jednym z posiedzeń komisji widział Sienkiewicza naradzającego się z dwoma wysokiej rangi funkcjonariuszami MSW: - Poznałem ich jeszcze u Kowalczyka (Stanisław Kowalczyk był za Gierka ministrem spraw wewnętrznych – JD), jeden w strukturach ministerstwa odpowiadał za województwo katowickie. Kiczan uważa, że Kowalczyk był figurantem, a przez cały gierkowski okres MSW kontrolowali ludzie Mieczysława Moczara. – Wtedy widok Sienkiewicza z oficerami SB nie tak bardzo mnie zaskoczył, bo potwierdzał pocieszającą władzę informację, że służby wszystko inspirują i kontrolują – komentuje Kiczan. – Ale szybko przekonałem się, że za sznurki w Jastrzębiu i na całym Śląsku pociąga Moczar. (Mieczysław Moczar był w latach 70. prezesem NIK). Agent KGB !
Rosyjski agent:"Mietek" - koleś Jaruzelskiego
Masz ci los...

Obserwatorzy